wtorek, 24 marca 2009

"Wyznania gejszy"- marzenia się spełniają.

Po przeczytaniu książki (Arthur Golden, polecam!) moje oczekiwania co do tego filmu wzrosły mniej więcej pięciokrotnie. Opowieść o młodej Japonce miała więc trudne zadanie- przekonać mnie do siebie. Wkładam płytę do odtwarzacza i, nie ma co ukrywać- zachwycam się już od pierwszych chwil. Film jeszcze się nawet nie zaczął, ale nie mogę przestać myśleć, że został wyjątkowo ładnie wydany. No i poszło. Kurczę, nie wiem jak można tak przeżywać seans! może sprawiła to odległość od domu (znaczna, dodam) może fakt, że w domu, w którym przebywam nikt oprócz mnie nie szprecha po polsku. No ale nie o tym miałam mówić.
Niektórzy (tak, Asiu, patrzę na Ciebie:D) nie lubią narodowości azjatyckich, zwłaszcza skośnookich. Mnie w "Wyznaniach..." urzekła mnogość właśnie takich osób. W scenie, kiedy Amerykanie (chyba) przebywają w miasteczku, ich obecność wręcz razi, psuje cały efekt, bo wszyscy, poza nimi wyglądają, dosłownie, jak porcelanowe laleczki. Mężczyźni w efektownych garniakach, kobiety w kolorowych, opinających kimonach. Wszystko wygląda tu jak w bajce, wszyscy eleganccy, czyści, co jakiś czas przemyka facet z jedną lub dwiema gejszami pod ręką.
A pomiędzy wszystkimi, mała, zagubiona dziewczynka. Miała szansę zostać gejszą- zaprzepaściła. Czy na pewno? Pod swoje skrzydła przygarnia małą Japonkę Mameha- jedna z najlepszych gejsz w państwie. Od tej chwili Chiyo stara się jej dorównać, gejsza staje się jej mentorką, przyjaciółką i niedoścignionym wzorem.
Czymże byłby film bez wątku miłosnego?! Oczywiście Chiyo spotyka TEGO JEDYNEGO, do którego stara się zbliżyć. Co mnie zaciekawiło w tym filmie, to fakt, że główną bohaterkę obserwujemy najpierw jako mniej więcej jedenastoletnią dziewczynkę, później jako prawie dorosłą kobietę. A jednak przez ten czas Prezes nie zmienia się nawet trochę. No ale dobrze, udam, że tego nie zauważyłam:)
Gdybym miała opisać "Wyznania..." w jednym zdaniu powiedziałabym tak: to opowieść o życiu każdej kobiety, która kiedyś marzyła, kochała i pragnęła.
Polecam gorąco, zwłaszcza zwolennikom kultury orientu.

Moja ocena: 8/10

3 komentarze:

  1. Jestem, jak najbardziej zwolennikiem kultury orientu, ale, jak dla mnie film był N U D N Y.

    A Prezes się nie starzał, bo facetom mniej zmieniają się rysy twarzy, niż kobietom.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, nie oglądałam, ale tak napisałaś, że mam na niego ochotę. Zobaczymy czy i mi się spodoba xD

    OdpowiedzUsuń